Pracuję z dziećmi i sama mam dzieci. Zanim nauczyłam się je (prawdziwie) wspierać, popełniłam wiele błędów. Dla mnie były lekcją (trochę bolesną), jednak – na szczęście wyciągnęłam wnioski i wprowadziłam zmiany. A właściwie wciąż je wprowadzam, ponieważ świadome wspieranie jest procesem i trzeba dać sobie czas, aby nowe nawyki stały się nową normą.
Twoja perspektywa
Żyjemy w kulturze, w której nauczono nas, że ocena pochodzi z zewnątrz. Autorytet, ekspert, specjalista, ktoś starszy mówi nam, co jest dobre, a co – złe. Wierzymy w to, ponieważ taka praktyka jest normą. A czy jest prawdą?
Ostatnio prowadziłam proces tutorski. Chłopiec opowiedział o tym, że ze sprawdzianu, do którego bardzo rzetelnie się przygotowywał, dostał 2. A gdyby – na skutek jakichś innych okoliczności – ten sprawdzian oceniał inny nauczyciel i postawiłby 3 lub 6? To która ocena byłaby właściwa? A raczej – adekwatna? Czy w tej ocenie mieści się wysiłek, uważność i zaangażowanie? Czy ocena mierzy progres?
Zapytałam mojego rozmówcę: „A jak ty siebie oceniasz w tym procesie?”. Powiedział, że na 4. „Dlaczego?” – zapytałam. Podczas rozmowy wyjaśnił mi, że tylko on wie, ile czasu poświęcił na naukę i jak wielką niechęć do tego przedmiotu musiał pokonać, aby w ogóle przygotować się do sprawdzianu.
Zobacz, jak duża samoświadomość chłopca ujawniła się podczas rozmowy. Nauczyciel, który nie ma dostępu do „wnętrza”, ocenia tylko to, co na zewnątrz. Widać już, że to za mało, aby ocena była adekwatna.
Odwołaj się do odczuć i wiedzy dziecka
Jak – zatem – mówić o sytuacjach, w których uczestniczyło dziecko, jeśli przenoszenie swojej oceny nie służy sprawie? Po pierwsze, mów za siebie. Używaj słów i sformułowań typu: według mnie, moim zdaniem, sądzę, uważam itp. Dzięki nim pokazujesz rozmówcy, że takie podejście do sprawy jest wyłącznie twoją perspektywą. I, oczywiście – masz do niej prawo. Kiedy mówisz: „Moim zdaniem…”, otwierasz przestrzeń do komunikacji i robisz miejsce na: „Twoim zdaniem”. Tylko wtedy możliwa jest dyskusja na równych prawach.
Po drugie, odwołuj się do odczuć i wiedzy dziecka. Zadawaj pytania:
Co się stało?
Dlaczego?
Czego wtedy potrzebowałaś/ eś?
Kogo i jak mogłaś/ eś poprosić o pomoc?
Co wtedy czułaś/ eś?
Gdzie to mieściło się w ciele?
Zobacz, że wystarczy poprowadzenie pytaniami i dorosły może otrzymać wiele informacji, zobaczyć szerszy kontekst, a nie wierzyć tylko w to, co się na początku wydawało.
Jak domknąć ten proces? Zapytaj dziecko, jakie to zdarzenie dla niego było. Usłyszysz: „dobre, złe, straszne, super itd.”. Jeśli chcesz pogłębić refleksję, zapytaj: „Dlaczego?”. A potem pozwól mówić. Taka rozmowa pokazuje dziecku, że jego ocena danej sytuacji jest wzięta pod uwagę. Co więcej, jego ocena tej sytuacji jest adekwatna, bo zgodna z nim samym. To daje poczucie spójności.

