Dlaczego Krzysztof tak mnie wkurza?

Najpierw usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, a potem szuranie butami po podłodze. Nie widziałam go, ale znam mojego syna tak dobrze, że nawet sposób, w jaki wchodzi do domu, jest dla mnie informacją. „Wejście smoka” znaczyło, że będzie ogień. 

  • Mamo, Krzysztof mnie wkurza!

Idź do źródła

Takich sytuacji – jako rodzic – przerobiłam już tysiące. Wydawało mi się, że wiem, co mam robić.

  • OK. To pointa tej historii. A teraz zaczniemy od początku.

Zadawałam pytania, słuchałam odpowiedzi. Z jego wypowiedzi zbierałam informacje i cała historia stawała się jaśniejsza, pełniejsza. Okazało się, że klasowy kolega – Krzysztof –  kiedy widzi mojego syna z drożdżówką, mówi mu, że będzie miał o taaaki brzuch.

  • Jaki? – musiałam doprecyzować.

Mój syn pokazał. Rzeczywiście, brzuch wykreowany gestem był duży na wyciągnięcie jego rąk w przód i na boki. Można się wystraszyć.

Dlaczego to cię rusza?

  • Gdyby wszedł tutaj ktoś obcy i powiedział mi, że jestem przystojnym mężczyzną, to zdenerwowałabym się? – zaprzeczył. – Jak myślisz, dlaczego?
  • Bo ciebie to nie dotyczy. Jesteś kobietą!

Jak – zatem – słowa Krzysztofa mogły łączyć się z moim synem? Sama nie wiedziałam. Mój 9-latek jest szczupłym i wysportowanym chłopcem. Wizja wystającego brzucha nie powinna go przerażać. A jednak było inaczej.

Puzzle układają się w całość

Każde z nas zajmowało się już czym innym. Moje myśli – mimo wszystko – krążyły wokół sprawy. I w końcu puzzle ułożyły się w całość. Wydawało mi się, że wiem, jednak chciałam się upewnić. Poszłam do pokoju mojego syna.

  • Kiedy ten brzuch mógłby się stać częścią twojej rzeczywistości?
  • Chodzi o dietę? – odpowiedział pytaniem.

Zamyśliliśmy się. Październik był miesiącem pełnym okazji. Urodziny kolegi, weekendowe wyjazdy do rodziny, no i – Halloween.

  • Słodycze! Zupełnie straciłem kontrolę…

Ukryta prawda

Przypomniałam sobie o „każdym Krzysztofie”, który stanął na mojej drodze i mnie denerwował. Wtedy obwiniałam „go” o swój dyskomfort. Dziś rozumiem, że źródło mojego wkurzenia było we mnie. „On” pomagał mi to jedynie zauważyć. Moim zadaniem było się tym zająć. Czym? Prawdą ukrytą głęboko w mojej podświadomości.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top